Dziś

Zniknąłem gdzieś.
Kolejny raz nie wymagam od Was nic.
Tylko ta myśl,
żeby skończyć z tym już dziś, nie chcę już żyć.
Gdzie jest Twój gest?
Obiecany szczyt, ten nowy świt?
Nie wierze już.
Nie ma Boga w tym, nie ma tu nic.
I Twoja twarz,
a w słuchawkach zgrzyt, codzienny byt.
W moim lustrze Ty.
Nie mam już żył, duszy i krwi.

Zapomniałem iść.
Nie szukaj mnie, nie pytaj dziś.
Przyjaciół krzyk,
Mary Jane i moralniaka chwyt...

sobota, 21 stycznia 2012 Comments Off

5 groszy

Za jeden grosz kupiłem odwagę, na targu zalet, gdzieś w zardzewiałym baraku starego kupca z Utopii. I nawet gdyby mówił prawdę i nie był oszustem ze wschodu, towaru za tę kwotę nabyć godnego nie byłem w stanie. Mówią, że cnót się zważyć nie da, lecz zliczyć je już potrafimy. Schowałem więc mały pakunek, skórzaną sakwę z wątpliwą zawartością gdzieś pod piersiówką w kieszeni marynarki. Anonimowy.

Jeden grosz wyrzuciłem za siebie, na szczęście. Pech i konstrukcja zdarzeń chciały, by wpadł do studzienki i wraz ze złą wodą znikał gdzieś w oczyszczalni umysłów z marzeń; miejsca takie śmierdzą na kilometr, lecz my się nadal nabieramy. Bez szczęścia więc, ale i bez ciążącego balastu stawiać kroki mi przyszło, więc uśmiech często rozmywa się gaussowsko z bagażem smutków nabytych. Ślepiec.

Jedną monetę o najniższym nominale przetarłem o zardzewiały kawał metalu, co okazało się pierwszym krokiem do oszustw serii. Niezbadane są wyroki Boskie i nieskończona ludzka pycha, a z narzędziem wykonanym do tych celów bliżej mi do pogardy, choć myśl o tym, iż żyć z nią za pan brat przyjdzie stopować powinna - ciekawi jeszcze bardziej, a ludzie nieświadomi startej miedzi przyjmują ją niczym platynę. Głupcy.

Grosz czwarty noszę zawsze w garści, by przypominał o powodach stanu obecnego. Bo nawet jeśli widzą mnie jako przyczynę, skutki bardziej mnie przypominają. Nie na mej drodze było dorastać na szczycie, lecz słowo dane sobie choć jedno dotrzymać w stanie byłem. I to co obiecałem sobie - teraz osiągnąłem. Więc grosz jest po to, by jak nowy świt nadzieję dawał na to, że mimo innych dni - te same sny powrócą z czasem. Aktor.

Za ostatni grosz zamówiłem kroplę szczęścia. Nie dla siebie, gdyż zawsze pytany nie potrzebuję tego poprzez prostotę. Dla osoby jednak zasłużonej i pragnącej choć tej jednej łzy. I przyniosę to w podskokach, słonecznego dnia, gdzieś w południe. Sprzedam wtedy resztę duszy za kolejne te miedziaki, a Ty pomóż mi je wydać, znany z wielkich mocy. Bo gdybyś nawet zawsze racje miał, nie pomogłeś ani trochę.

środa, 18 stycznia 2012 Comments Off

Teoria klątwy

Ostatnio myślałem nad pewną sprawą, nad czymś, co już dawno nie dawało mi spokoju. Myślałem o tym dniami i nocami i ostatecznie doszedłem do czegoś, o czym wspomianano już wcześniej, lecz w innych formach. Nie jestem pewien, czy teorię tę odnosić tylko i wyłącznie do osób wybranych (przez los, Boga, Karmę, czy jak to tam sobie chcecie nazywać), czy do nas wszystkich, do tych (prawie) siedmiu miliardów ludzkich istnień na naszej planecie.

Jeśli wierzysz w Boga, wierzysz też pewnie w nieliniowość życia nazwaną kiedyś "Wolną Wolą". Na chłopski rozum oznacza to, że możesz robić co Ci się podoba, nie kieruje Tobą żadna 'księga wieków' czy jakiś inny scenariusz. OK - mi się to podoba, akceptuję to, jednak.... Nie do końca.

Wierzę w to, że każdy z nas w momencie poczęcia został przypisany do innej osoby. Nie chodzi mi tu o tak zwaną 'drugą połówkę', którą znajdujemy w czasie swojego żywota. Mam na myśli raczej jakąś koszmarną klątwę. To jakaś misterna siła każe nam tańczyć wokół siebie, plącze wyprostowane ścieżki. To tak jakbyśmy byli nawzajem naładowani przeciwnymi ładunkami elektrycznymi. I mimo tego, że w myślach zamykamy pewne rozdziały, odkreślamy coś grubymi kreskami - ostatecznie okazuje się, że piszemy dalsze epizody. Możemy sobie uciekać, nie chcieć, cieszyć się. I dupa...

Każdy z nas po głębszym zastanowieniu powinien znaleźć taką osobę, a jeśli nie znajduje - to znaczy, że jeszcze jej nie spotkał.

Nie ma na to lekarstwa. A tak boli.

środa, 18 lutego 2009 Comments Off

A gdyby tak...

Wszechświat podobno nie jest ograniczony ani czasem, ani przestrzenią. Ja wiec wierzę w to, że w takich warunkach może stać się dosłownie wszystko, gdziekolwiek i kiedykolwiek. Niestety my, istoty ludzkie istniejemy (teoretycznie) przez określoną ilość dni w określonej przestrzeni (choć przestrzeń ta wydaje się być całkiem plastycznym tworem). W związku z tym powinniśmy dążyć do uskutecznienia wszystkich małych czy dużych planów i zapełnić maksymalnie nasz minimalny wszechświat.

Najpiękniejsze uczucie, z którym się dotychczas spotkałem to te, kiedy z drugą osobą zapełniam karty naszej małej historii. Nie ma nic lepszego niż świadomość, że dzieli się z kimś powietrze, że oddaje się komuś swoje sprawy, pilnuje się czyjeś sny i tęskni się za uśmiechem, który rozpozna się już zawsze i wszędzie. Ktoś to kiedyś nazwał miłością, i chyba był mądrym człowiekiem. Teraz jest to najważniejszy temat na świecie.

Agnieszko Zet, jesteś powodem mojego uśmiechu. Dziękuje Bogu za to, że stworzył nas w tym samym miejscu i w tym samym czasie, choć miał nieskończenie wiele innych możliwości. Jesteś moją inspiracją, bez Ciebie nie potrafiłbym istnieć.

Lubie się w Tobie zakochiwać, codziennie od nowa. Lubię bo teraz wiem, jak bardzo kochasz mnie.

niedziela, 8 lutego 2009 Comments Off

Na 100 godzin przed.

Wróć i mnie ocal
bo tracę dotyk
Dzień po dniu
Bo tak strasznie tęsknię...
Wróć i mnie ocal
bo tracę już zmysły
Czekam i czekam
na to byś była moja

poniedziałek, 1 grudnia 2008 Comments Off

6 957 dzień mojego życia

Znów wszystko poszło nie tak... :(

środa, 12 listopada 2008 Comments Off

Dziś

"wiesz, już nie
rozumiem nic, już nic nie kumam,
już nie umiem żyć, nie umiem być,
już nie umiem czuwać, już nie umiem nic,
wiesz, czuję się jak idiota.
(...)
chcę to co umiesz
Ty, wiesz, Ty umiesz kochać,
ja umiem unieść się na szczyt i uśmiech kryć"

Piękne złudzenia. Lubię położyć się i myśleć o niej, ale czasem nie potrafię żyć z tą myślą.

"Słowa proste jak drut, piję, kładę flote na stół.
Nie będę Cię przepraszał - pewnie zrobię to znów.
Nie powiem Ci, że teraz modlę się tu.
Prawda nie może być nie szczera, wątpię już.
Wiesz co? Jeśli jesteś, a wiesz to... A z resztą,
nie chodzi mi już o jestestwo..."

Lubię tonąć w alkoholu. Lubie odpływać w mój inny świat. Lubię tracić i lubię grać kogoś zupełnie innego. Lubię kłamać i obiecywać. Lubię zrobić z siebie idiotę i lubię być najlepszy.

"Cały świat trzymam w moich dłoniach
i zamieniam w drobny mak i układam, konam.
Mam wrażenie, że oddalam się od ciebie.
Odpływam i chyba jestem w niebie.
Chyba nic szczególnego się nie dzieje.
Tylko nie wiem już czy naprawdę istniejesz..."

Bóg zrobił błąd kiedy kazał ludziom czuć, kochać, nienawidzić...
Widzę Cię, ale nie wiem już czy jesteś...

wtorek, 11 listopada 2008 Comments Off

« Starsze posty